historia

Legenda
Na pierwszych stronicach najstarszej znalezionej w Grodzisku księgi widnieją imiona Wojmir oraz Uniewit. Dla polskich rodzimowierców byli to bracia wybrani przez bogów do nauczania zwykłych ludzi sztuki dobrego życia według pogańskich zwyczajów, zamieszkujący przy okazji tereny Pomorza. To, czego dowiemy się na pewno z wiarygodnych źródeł historycznych kronik historii czarodziejów, to to, że bracia Pomorzanie jako pierwsi na terenie dzisiejszej Polski nauczali magii. Jeden i drugi miał wizję, jak powinno wyglądać to nauczanie, nie była ona im wspólna, mimo to obaj, dzięki mocnym charakterom i ogromnej mocy swych różdżek, cieszyli się poważaniem i zaufaniem ludu. Śmiertelny konflikt między nimi powstał, kiedy obaj zaczęli starać się o względy tej samej kobiety. Wojmir działał zwykle pochopnie i nieostrożnie, dlatego nie mógł od razu zyskać względów delikatnej Dobrowieści. Uniewit był zaradny i zachowawczy, ale też z wyższością patrzący na młodszego brata, dlatego, kiedy doszło między nimi do ostatecznego pojedynku o serce kobiety, wygrał podstępem, po czym łaskawie wypędził przegranego Wojmira z Pomorza, czyniąc go banitą. Przebiegły czarnoksiężnik, który złamał legendę o półbogach zesłanych na ziemię by czynić dobro, oślepił Dobrowieść, która nie chciała z nim żyć. Później rządził i uczył spokojnie, gdy tymczasem młodszy jego brat tułał się po świecie, nie zaznając ciepła domowego ogniska. Podobno Wojmir wrócił do Grodziska po kilkunastu latach, aby zemścić się na Uniewicie, który w końcu skonał ugodzony śmiertelnym zaklęciem w dniu narodzin swego bratanka. Niedługo później władca Polski Mieszko I przyjął chrzest, co teoretycznie miało wiązać się z wybiciem pogaństwa na polskim terytorium. W świecie czarodziejów sam chrzest zmienił niewiele, w przeciwieństwie do śmierci Uniewita, które to wydarzenie stało się sztandarowym przykładem sił dobra pokonujących zło.

Kiedyś
Z upływem czasu Grodzisko stało się magiczną stolicą Polski. To tu prędko rozwijała się kultura i nauka. Natomiast Grodzisko Owidz, w którym, jak głosi legenda, dawno temu nauczali osławieni bracia, miało lada dzień przerodzić się w szkołę magii, do której nabór miał być z większości terenów zajmowanych niegdyś przez niezmieszanych etnicznie Słowian. Szkoła miewała wzloty i upadki, jednak postępująca chrystianizacja dawała się we znaki praktykującym magię. Wiele razy już stwierdzano, że Polska ustrzegła się szaleństwa polowań na czarownice, ale wiadomo przecież, że później, koło wieku XVII, Owidz został przerobiony na obóz, w którym przed przesądnymi mugolami ukrywali się nie tylko uczniowie i profesorowie, lecz w większości magiczna ludność z pobliskich miejscowości.

Później
Pod koniec osiemnastego wieku sprawa z czarownicami miała się już nieco lepiej, ale pojawił się inny problem nie było osoby właściwej na stanowisko dyrektora Owidza, który podupadał finansowo. Wtedy jak z nieba spadł bogaty czarodziej Jan Bojarski, bez którego ogromnego wkładu pieniężnego i dobrego serca szkoła nigdy nie utrzymałaby się tak długo, bo do dnia dzisiejszego. Kiedy Jan Bojarski odszedł na zasłużoną emeryturę, jego miejsce zajął człowiek podający się za potomka Wojmira, o którym traktują podania na terenach byłych Słowian. Profesor alchemii, którego dziwne nawyki dały się poznać uczniom, tak samo jak jego osobliwe podejście do świata i spojrzenie, w którym czai się zawsze iskra dzikości, sprawuje pieczę nad wszystkim związanym z administracją Owidza.


Sympatyków zaznajomionych z historią zapraszamy na maila dyrekcji, w celu rozwinięcia tej zakładki o pominięte w niej czasy i wydarzenia, które mogły mieć miejsce w historii Polski, patrząc z punktu widzenia czarodziejów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz